Kasia K.
- Doświadczenie:
- Wynagrodzenie:
- Warszawa, Białołęka
- Pies Spacery, Szkolenia i tresura, Usługi pielęgnacyjne, Wizyty u weterynarza, Kot Usługi pielęgnacyjne, Wizyty u weterynarza
- Potwierdzony telefon
- Potwierdzony adres e-mail
Koszt usług ustalany jest indywidualnie, podobnie jak dzielnice Warszawy, w których mogę zaopiekować się zwierzakiem
Rodzaj oferowanej opieki:
* dobowa opieka w domu właściciela zwierzęcia
* dobowa opieka w domu opiekuna
* spacery z psami
* bieganie z psami
* pielęgnacja - kąpiele, czesanie, obcinanie pazurów, czyszczenie uszu, etc
* wychowanie - w tym socjalizacja
* wizyty u weterynarza, fryzjera, etc
* opieka weterynaryjna (podawanie leków, zastrzyki, kontrola parametrów życiowych, kroplówki, zmiana opatrunków, opieka nad chorymi - pooperacyjnymi zwierzętami, etc)
Doświadczenie:
Jestem dyplomowanym Technikiem Weterynarii (aktualnie odbywam staż w klinice), skończyłam I rok zootechniki na SGGW, a od października ponownie rozpoczynam studia na SGGW na kierunku Hodowla i Ochrona Zwierząt Towarzyszących i Dzikich.
Od wielu lat jestem również wolontariuszką w fundacji działającej na rzecz zwierząt (zdobyłam dzięki temu wiele doświadczeń podczas interwencji w pseudo-hodowlach, dzikich schroniskach, itp). Wielokrotnie byłam domem tymczasowym dla różnorakich zwierząt, poczynając od szczurów i myszy, przez maleńkiego kociaka, który wymagał karmienia z butelki co 2h, a kończąc na całych stadach psów (chorych-wymagających szczególnej troski i podawania leków, zdrowych, starych, młodych-niezwykle ruchliwych, matek ze szczeniakami, etc).
Interesuję się zoopsychologią co ułatwia mi kontakt ze zwierzęciem. Dodatkowo już wiele razy słyszałam, że mam świetne podejście do zwierząt, a jak wiadomo tego nie da się nauczyć. Niejednokrotnie socjalizowałam zdziczałe zwierzaki. Zajmowałam się również tymi nad którymi w przeszłości się znęcano, pomagałam im odzyskać zaufanie do człowieka, między innymi byłam domem tymczasowym dla suczki z nowo narodzonym szczeniakiem, którzy zostali zakopani żywcem, a także adoptowałam ze schroniska Lelię, którą ktoś skatował tak dotkliwie, że połamał jej kręgosłup w wyniku czego doznała paraliżu i przemieszczała się za pomocą wózka inwalidzkiego, Lelia wymagała przewijania kilka razy dziennie (załatwiała się tylko w pampersy) i rehabilitacji, którą przeprowadzałam samodzielnie.
Pracuję również z bardziej wymagającymi rasami (jestem
mamą
3 letniej shar pei, którą osobiście odebrałam podczas interwencji z pseudo-hodowli gdzie była bita i głodzona, swego czasu miałam na DT również jej mamę i rodzeństwo).
